Backstage i efekty sesji w stylu lat 60-tych
Za każdym razem, gdy odwiedzam stolicę zastanawiam się czy tylko ja nie potrafię się tu odnaleźć. Trójmiasto przecież nie jest jakoś dużo mniejsze, ale chyba chodzi o pęd i chaos jaki panuje w Warszawie. Gdy wysiadam z pociągu z każdej strony atakują mnie tłumy ludzi, reklam, informacji. Z każdą kolejną wizytą jest lepiej i lubię to miasto (szczególnie wieczorem), więc cieszę się, gdy mam okazję tam pojechać i się „oswajać”. Okazji do tego jest coraz więcej. Ostatnio wybrałam się tam na sesję zdjęciową, z której relacje i finalne zdjęcia możesz zobaczyć w tym wpisie.
W przeciwieństwie do większości Polaków nie narzekam na PKP. Zazwyczaj jeżdżę pociągami EIC, jest szybko i wygodnie. W miarę możliwości wybieram wagon bezprzedziałowy. Podróż z Gdyni do Warszawy trwa około 5 godz. Książka, internet, muzyka i zanim się obejrzę jestem na miejscu.
Na sesję musiałam wstać skoro świt, dlatego do stolicy przyjechałam już dzień wcześniej (żeby nie wyglądać jak zombie po nocnej podróży). Wraz ze mną w sesji brało udział jeszcze pięć innych dziewczyn. Wszystko odbyło się w Daylight Studio w ramach akcji „Metamorfozy z Allegro”. Byłyśmy po kolei przygotowywane do zdjęć. Wykonano nam makijaż, fryzury i dobrano stylizacje zgodnie z naszym „trendem”. Moim tematem przewodnim były lata 60-te.
Po kilku godzinach oczekiwania wreszcie nadeszła moja kolej i stanęłam przed obiektywem. Nie ma co ukrywać, modelką nie jestem, ale lubię się bawić! Dla mnie to było świetne doświadczenie. Poniżej możecie zobaczyć dwa finalne zdjęcia z dwoma różnymi stylizacjami. Wydaje mi się, że spokojnie dodają mi +10 kg, ale co tam – nie miałam nic do gadania. :D
fot. Adam Pluciński / MOVE-PICTURE
Pozdrawiam, Monika! :)